środa, 15 kwietnia 2015

Iron Guard - Mark Clapham - recenzja

Miałem ponad sześć godzin jechać pociągiem. Sam. Zgodnie ze studenckim przyzwyczajeniem postanowiłem przeznaczyć ten czas na literaturę... pociągową. Całkowicie przypadkowo zdecydowałem się na "Iron Guard" Marka Claphama. Małe literki, dużo stron, wzrok już nie ten - przeceniłem swoje możliwości. Potrzebowałem zdecydowanie więcej niż sześciu godzin na ukończenie lektury.

Okładka.
Fotka kradziona z amazona.