wtorek, 26 listopada 2013

Akwaforta (Etched City) - K J Bishop

Na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem miłośnikiem prozy Gene'a Wolfe'a, którego dzieła liczą zwykle po kilkaset stron i tylko dla potrzeb marketingowych dzielone są na książki.
At first I must say that I'm an admirer of Gene Wolfe's writings that counts thousands pages and are divided only for marketing purposes.

Akwaforta jest subtelną zabawą K J Bishop z czytelnikiem. Początkowo jest to sztampowe techno fantasy. Wykreowany świat stanowi mieszankę Dzikiego Zachodu i pustynnych krajobrazów. Każdy kto widział chociaż jeden spaghetti western poczuje się jak w domu. Bohaterowie, którym przyszło przemierzać tę krainę też nie wyróżniają się niczym specjalnym. Gwynn to typowy twardy zabijaka Gwynn, a Raule jest nieco zmęczoną sobą lekarką. Tych dwoje łączy wspólna przeszłość i ukrywające się w niej sekrety (och nie - nic tak trywialnego jak seks).