poniedziałek, 23 listopada 2015

Niby byłem na Gramy

Z całą rodziną wpadłem na wczorajsze Gramy. Jak zwykle na samą końcówkę (byliśmy po piętnastej - impreza kończyła się o 18) - wicie rozumicie - praca. Wejściówka rodzinna 15zł od osoby (nierodzinna 20zł od dorosłego). Następnym razem muszę przyjechać na dłużej. Tia. Praca...
Pół sali growej. Siedzieliśmy w drugiej połowie - za ścianą po prawej.


Udało nam się postać chwilę przy samochodzikach Carrera. Młoda lubi, to pojeździła trochę.

Zagraliśmy trzy razy w Zombie Fluxx. Najpierw podjarka. W połowie pierwszej rozgrywki stwierdzamy, że podoba się nam. Rozgrywki nie kończymy bo Młoda idzie na zajęcia z Lego Mindstorm. Gramy, pod Jej nieobecność, dwie kolejne partie. Masakra. To nie jest gra tylko zmuszanie ludzi do dociągania i wykładania kart na stół. Niemal zero decyzyjności. Wygrałem obie rozgrywki, ale satysfakcji brak. Podjarka przeszła. Na zawsze.
Połóż kartę. Potem dobierz siedemnaście. Połóż wszystkie. Nuda.
Na koniec wypożyczyłem Splendor. Objawienie. Gra prosta, ładna, z krótką instrukcją (tak z ciekawości - komu Rebel daje instrukcje do tłumaczenia/korekty? upośledzonemu gimnazjaliście?). Chwyciło - chociaż nie zagraliśmy do końca. Grę zamówiłem w zakończonej już promocji cdp.pl (73zł z przesyłką). Na targach w promocji Rebela była po 100zł.

Na odchodnym kupiłem jeszcze Zaginione Dziedzictwo: Gwiezdne Ostrze (taka wariacja na temat Listu miłosnego).

1 komentarz:

  1. Nam sie udalo w koncu zagrac w Labirynt (http://www.rebel.pl/product.php/1,371/20840/Labyrinth-Sciezki-Przeznaczenia-2-edycja.html) - gra jest super, zasady proste a mozliwosci naprawde sporo. Chociaz nie kazdemu bedzie pasowala bo gra sklada sie glownie z negatywnej interakcji.

    OdpowiedzUsuń