Jesteśmy trzy torpedy modelarskie. Czarek napindala czterema kolorami. Paweł próbuje trzymać poziom. Ja staram się malować, a wychodzi jakaś pacianina upośledzonego ślepca. No ale co tam. Wszyscyśmy radzi, że cokolwiek robimy. Bez tej zabawy byśmy jedynie stękali, że nie malujemy i dalej nie malowali.Tymczasem nagle okazaliśmy się modelarzami, no, półgębkiem. Coś robimy. Skill rośnie - większość farby trafia na modele, a nie na nasze ubrania czy paluchy. Sukces!