poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Mamrotanie o poranku

Długo oczekiwana aktualizacja Opowieści Trzech Niedorajd zapewne jutro. Tymczasem post o mojej niechęci do życia.
Praca. Praca. Praca.
Koniec postu o mojej niechęci do życia...
W czasie, gdy mi się nic nie chce - czytaj wieczory i przerwy od pracy/obowiązków domowych albo czytam albo gram na Plejstejszyn.
Można czytać dalej, ale reszta postu, to mini recenzje trzech powieści i stękanie o grze, w którą grałem raz.


Alfred Bester - Człowiek do przeróbki
Tłem powieści jest świat z powszechną telepatią i czytaniem myśli, w którym bohater planuje popełnić zabójstwo. Pomysł genialny. Wykonanie? A co będę zdradzał - czytajcie dalej.
Literacko jest nieźle. Są opisy, a nie tylko dialogi. Zapewne z punktu widzenia nowożytnego czytelnika jest to jakiś dramat. Dla mnie to zaleta.
Fabularnie też powieść trzyma, w miarę, w napięciu. Czytelnik utożsamia się to z głównym bohaterem bandytą, to z totalitarnym nowym światem. Takie tam dylematy.
Niezły jest też świat przedstawiony - można domniemywać, że Blade Runner mógł być w pewnym sensie inspirowany powieścią Bestera. Wiecie - latający pojazdy i takie tam.
Każden lampi się na Japonkę, a ja tu latający pojazd wkleiłem
Natomiast koncepcyjnie... momentami bardzo słabo. Niby czytanie myśli jest powszechne, a w jednym z kluczowych momentów bohater daje komuś pieniądze, by ten nikomu nic nie mówił. Tia. Podobnie pomysły antymyśloczytaniowe są raczej infantylne. Cóż poradzić. Bester był prekursorem takich koncepcji w czasach, gdy o dzisiejszym poziomie technologicznym można było tylko marzyć, a większość kosmonautów latała rakietami z papierowymi mapami galaktyki.
Przeczytać warto chociażby, by porównać ewolucję prozy blogowej w czasie. Jak to blogowej skoro powieść powstała kilkadziesiąt lat temu (wydana w w 1951)? Ano tak - Alfred pisał swoją powieść w odcinkach i publikował w prasie. Taki starożytny blog...

Poul Anderson - Olśnienie i Genesis
[uwaga! delikatnie zabawopsujkuję]
Dwie powieści wydane w jednym tomie. Łączy je autor a dzieli czas powstania. Jedną napisał na początku kariery (wydana w 1954), drugą u schyłku (wydana w 2000) - zmarł w 2001.
Jedna jest stosunkowo optymistyczna. Druga też niby optymistyczna, ale w inny sposób. Otóż ludzie, zdaniem Andersona, są niezmienni. Zawsze będą walczyć, popełniać błędy i dokonywać obrzydliwych czynów. Jednak w autorze ciągle tli się wiara w siłę emocji i wolnej woli.
Na szczęście zakończenie jest otwarte.
A! Fabuła?
W jednej powieści okazuje się, że wszystkie istoty na Ziemi są dużo mądrzejsze niż znamy to z autopsji. Tylko były blokowane kosmiczną falą, która nagle zanika. Powieść dywaguje na temat konsekwencji zaniku tej fali. Jest trochę romansu. Scen nie ma. Po sceny sięgacie i tak do pornosów, a nie do SF.
W drugiej powieści okazuje się, że można osiągnąć specyficzną nieśmiertelność. Nietypową nieśmiertelność. Z konsekwencjami dla całego gatunku ludzkiego. Tylko pomyślcie o tysiącach lat obserwacji. I trwania.
Nie ma "szczelania". Wiecznej wojny. Przyszłość jest mroczna. Nawet bez spejs marins.

Armello (PS4)
Króliczki, szczury i takie tam w świecie fantasy. Jak tu się nie oprzeć?
Sądziłam, że to taktyczny RPG i faktycznie trochę tak jest, ale przede wszystkim to prześlicznie ilustrowana... planszówka. Można grać z komputerem. Można grać z ludźmi (jeszcze nie wiem czy po sieci czy przed jednym telewizorem czy to i to).
Jak pogram więcej, to i tak nic na ten temat nie napiszę, bo mi się nie będzie chciało. Chyba, że poprosicie. A nie poprosicie.
Ach ten słodziutki wredny króliczek.
Po lewej główny antagonista protagonistów (tych po prawej).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz