poniedziałek, 25 marca 2013

Jak skłonić żonę do grania w gry bitewne - How to seduce own wife into wargaming

Żona jest specyficznym gatunkiem. Wiele rozumie, wiele wybacza, na wiele przymyka oko ale jednego, zazwyczaj, robić nie chce. Nie, nie - nie chodzi o syndrom bolącej głowy. Chodzi o gry bitewne... Żony mogą z politowaniem popatrzeć na rozgrywkę, mogą nawet ocenić efekty twojej pracy (pomiędzy oglądaniem serialu i czytaniem książki). No ale żeby zagrać? Bez przesady. Nieważne ile razy prosiłeś. Ile razy wyniosłeś śmieci. Ile razy nie poszedłeś do pubu. Żony nie grają. Prawda? Wcale nie. Żony uwielbiają grać. Żony chcą grać. I, uwierz mi, Żony zagrają.

Operacja "Grająca Żona"
Operacja składa się z dwóch elementów:
1. Planowanie
2. Wykonanie
Prościzna, nie? Zwłaszcza, że planowanie zostawiasz mnie.

Musisz postępować zgodnie z następującym krokami.
1. Musisz zrobić dziecko (płeć jest nieistotna). Ważne: ze swoją żoną.
Są na to dwa sposoby. Prostszy i trudniejszy. Jako prawdziwi gracze zapoznamy się najpierw z trudniejszym.
a) trudniejszy sposób wykonania dziecka. Umyj się (zwłaszcza części niesforne i zęby), skróć paznokcie, zainwestuj w perfumy, zmień pościel na czystą i zwab żonę do sypialni. Zaskoczona twą przemianą z pewnością nie zauważy kiedy skończyłeś.
b) łatwiejszy sposób wykonania dziecka
Kup paczkę kondomów. Kup szpilkę. Point and click. Graj durnia.

2. Ekstremalnie trudna część
Musisz opiekować się dzieckiem i spędzać z nim wiele czasu. Twoja aktywność wargamingowa na pewno na tym ucierpi. Tylko co z tego. Większość z Twoich growych kolegów, to śmierdzące grubasy, z którymi nie chciałbyś znaleźć się na jednym zdjęciu, gdyby nie grali akurat w tę grę co ty...
Jeżeli twoje potomstwo tak samo reaguje na mleczarza i na ciebie, to oznaka, że skopałeś ten punkt. Zastanów się nad sobą. Poważnie.
Dziecko to szansa, a nie przeszkoda w wargamingu.

3. Oswajanie
Dziel się hobby ze swoją latoroślą. Pokazuj jej figurki (te tańsze - mniej Ci będzie szkoda). Dziecko nie zauważy różnicy. Puszczaj filmy, które lubisz (nie, nie te...; raczej chodziło mi o fantasy...).

4. Wprowadzaj proste gry
Dwie kostki. Kartka papieru podzielona na kwadraty. Trzy figurki. To wszystko równa się świetnej zabawie. Dziecko będzie Cię uwielbiało. Zwłaszcza jeśli wygra...

5. Złe podszepty
W trakcie gry podsuwaj dziecku takie myśli jak: "Mama też lubi w to grać" czy "Z Mamą też pewnie byś wygrała". Daj dziecku czas na oswojenie się z tymi myślami i nie powtarzaj ich zbyt często. Możesz osiągnąć skutek odwrotny od zamierzonego.

6. Ostateczne uderzenie
Zadaj cios ostateczny podszeptując dziecku: "Poproś Mamę, żeby z Tobą zagrała".

7. Voila - Małżonka gra
No bo jak odmówić dziecku. Nawet jeśli podejrzewa się spisek...

Post scriptum
Po pierwszej grze z dzieckiem Małżonka najprawdopodobniej stwierdzi, że "To nudy i więcej raczej nie zagram". Wtedy wróć do punktu pierwszego. Lub może raczej do 6. Sam wybierz co wolisz.

4 komentarze:

  1. Założenia taktyczne są słuszne. Ale ŻONA to trudny przeciwnik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Realizacja tych założeń w praktyce w jednym z kolejnych postów...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając ten tekst, spadłem z krzesła, a leżąc jeszcze miałem ubaw. Rewelacyjny! A jaki prawdziwy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Teraz walczę, by namówić Żonę na zlot w sierpniu tego roku. :)

      Usuń