poniedziałek, 8 czerwca 2015

Regiment of Renown #01

W końcu udało mi się zagrać z Pawłem w Regiment of Renown (taka uproszczona hybryda Warhammera Fantasy Battle i Mordheim; dalej RoR). Naprzeciw siebie stanęły bandy Orków i Goblinów (ja) oraz Imperialistów (Paweł).
Moja banda składała się z, wyłącznie pieszych, 9 orków (w tym jeden boss i Big'Un) oraz 5 goblinów (zwykłych chociaż figurki były Nocnych).
Paweł wystawił tylko 8 figurek, ale aż dwie były konno (jakiś wykoksowany herszt i Outrider) do tego miał kusznika, halabardnika, ze dwóch mieczników, jakiegoś biczownika i coś jeszcze.
Pole walki było stosunkowo gołe (według mnie) z dużą liczbą murków (według Pawła).
Pierwszy rozstawiłem się ja i też ja zaczynałem.

Mój punkt widzenia przed rozpoczęciem walk.


Mój punkt widzenia na siły Pawła.

Tura I
Wszystkie moje modele ruszyły do przodu starając się wykorzystać dostępne osłony. Oczywiście Paweł wypatrzył luki w moim ustawieniu i rozpoczął ostrzał. Co prawda Outrider nic jeszcze nie zrobił, ale kusznik wykorzystał zdolność the last chance i strzelił w centrum mojej wesołej gromadki zielonych rozbójników. Oczywiście trafił (na 4+), co spowodowało konieczność rzucania przeze mnie na dowodzenie większości modeli w oddziale. Oczywiście 3 czy 4 model spanikowały (w tym Big'Un i 2 gobliny i chyba jeszcze jeden ork). Trochę dramat, bo jeden strzał załatwił mi 1/3 oddziału. No nic to. Musiałem przeć dalej.

Tura II i III
Paweł kontynuował strzelanie do mojego centrum (chyba straciłem kolejne 2 modele orków), a ze dwa modele uciekły mi poza stół (w tym Big'Un). Z kolei ja na swoim prawym skrzydle dwóch chłopaków (zwykłe orkasy) zaszarżowało grupę 3 Imperialistów (szarże lekko fuksiarskie (musiałem rzucić 7 i 9 na 2k6, by dobiec do wrogów, ale udało się). Oczywiście pierwszego orka zabił mi jakiś imperialny fajfus (już miałem łzy w oczach, chlip), ale drugi ork wdeptał w ziemię swojego przeciwnika. Tu zaczęła się zabawa, bo najpierw ja zdałem test dowodzenia, a potem Paweł oblał swoje obydwa (jeden Imperialny uciekł poza stół jeszcze w tej turze, a drugi w kolejnej).
Właściwe zachowanie w obliczu zielonego wroga!
Dżizas ale poleciałem gimnazjum.
Albo tekstem rodem z dowolnej książki z Black Library.
Widać opłakane efekty niezdanych testów dowodzenia.
Na dole samotny Ork. Smutek.
Po prawej na górze też samotny Ork. Radość.
Tura IV
W poprzednich turach Paweł próbował oflankować mnie swoim generałem (co mu się udało) i zapragnął zaszarżować jednego z moich orkasów (co mu się nie udało). W odpowiedzi ja zaszarżowałem jego generała goblinami (mój generał właśnie uciekał, bo nie zdał testu dowodzenia po śmierci kolejnego podwładnego) oraz dwoma orkami jakiegoś drobnego złodziejaszka z tarczą i mieczem. Imperialny orków nawet nie drasnął. Potem orkowie z łącznie 4 atakami trafiającymi na 4+ i raniącymi na 3+ zrobili wielkie nic zwane oczami węża (tu chyba popełniliśmy błąd, bo Paweł jednak tę walkę przegrał - szarżujący dodaje +1 do rezultatów starcia i, zgodnie z tym co robiliśmy wcześniej, powinien chyba był rzucać na dowodzenie).
Następnie Paweł zabił mi goblina, a ja oblałem Rout Test i było po grze.
Na zdjęciu zrobionym przez moją ośmioletnią Córkę widać przypadkiem
sytuację przed ostatnią szarżą.
Konkluzje
Format jest ciekawy, ale niestety preferuje koksiarzy (modele na koniach z pancerzem 1+ czy 2+ mogą powalić niemal każdą bandę). W dodatku wbudowani w format czempioni tych koksiarzy mogą jeszcze bardziej dopakować. Słabo.
Mimo wszystko jest to genialny sposób na wejście w ósmą edycję Warhammera Fantasy Battle. Dodajmy, że ta edycja dezaktualizuje się za niecały miesiąc. Tylko co z tego - istnieje szansa, że modele potanieją, a
W dodatku RoR-a można łatwo rozwinąć do Mordheim lub jakiejś jego mutacji i kontynuować zabawę na odrobinę poważniejszym poziomie.

Co, według mnie, robiliśmy źle:
- niepotrzebnie rzucaliśmy na Dowodzenie (Leadership) wszystkich modeli w zasięgu 6 cali od zabitego; co prawda tak robi się w WFB, ale RoR bazuje raczej na Mordheimie i to właśnie z tej drugiej gry czerpie mechanizm Rout Testów (próbuję to zweryfikować u graczy, którzy uczestniczyli w oryginalnych turniejach);
- murki graliśmy jako miękką osłonę, a powinniśmy jako twardą;
- mieliśmy za mało terenów, a niektóre z tych, które wykorzystywaliśmy preferowały strzelców (zwłaszcza konnych);
- graliśmy jak pierdoły - zgodnie z założeniami Games Workshop bitwa w RoR powinna kończyć się po 30 minutach - my po dwóch kwadransach zdołaliśmy rozegrać pierwszą turę...

Zestaw dodatkowy
Na grę wpadłem z Córką, która nie nudziła się zbytnio i postanowiła pobawić się w fotografa. Efekty poniżej:
Największy wojownik na stole!
Ma dziewczyna dziwne upodobania, prawda?
Zdjęcie klasa.

12 komentarzy:

  1. 1. Terenow bylo duzo (dalej tak uwazam). A conajmniej w sam raz.

    2. Imperialista zaatakowany niecnie przez dwoch orkow nie musial zdawac testu - w RoR do wyniku walki liczy sie tylko ilosc zadanych ran, wiec w tej walce byl remis.

    3. To zdawanie liderki w 6 calach powoduje ze mam w ogole jakas szanse majac troche lepsze strzelanie niz orki, gdyby cala orcza ferajna docierala do moich linii to niewiele by ze mnie zostalo. No chyba ze bym wzial samych konnych z savem na 1+, ale to bez senu. Poza tym wymusza to tez rozbicie bandy na caly stol, nie oplaca sie chodzic "w kupie".

    4. Zasady terenu trzeba dogadac przed bitwa, w RoR nie ma ich opisanych.

    5. Na dluzsza mete granie w RoR moze byc nudne. Jakie to szczescie ze gramy raz na kwartal ;-) Nastepnym razem musimy wymyslic jakis super-scenariusz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Tu pozostaniemy ze zdaniami rozbieżnymi.

      2. Masz rację.

      3. Tylko, że mało terenu i takie zdawanie dowodzenia preferuje oddziały silne strzelaniem. Mógłbym wystawić coś w stylu 14 modeli Goblinów [42 punkty] plus 5 Arrer Boyzów z Boss-em z last chance (o dziwo ma BS4) [45 punktów] plus Black Orc z Regimental Standard [12 punktów]. Zostaje mi 1 punkt na "podpakowanie" tarczami dwóch goblinów. No i cała gra będzie sprowadzała się do strzelania i rout testów a Twoje wysiłki do zdjęcia dowódcy i sztandarowego. Nudy czyli punkt 5.

      Usuń
    2. Nie znam się więc się wypowiem :P

      Polecam raport bo fajny : https://www.youtube.com/watch?v=l48YYLTXoR8

      Terenu mieliście może i dużo ale zrobiliście z orków prawdziwą strzelnicę, praktycznie zero szans aby się ukryć całkowicie :P

      Z tego co wiem w RoR nie można brać bohaterów (konny generał to nie bohater?) i można mieć tylko kilka modeli strzelających więc armia zasięgowa odpada.

      Usuń
    3. Mieliście dużo terenu? Moim skromnym zdaniem to co było na stole, to fajne dodatki do prawdziwych terenów ;) Kilka górek, jakiś las, kilka budynków, i można rzec, że terenów jest dużo ;)

      Usuń
    4. Najwieksze tereny (domki i lasy) staly po bokach, pewnie to byl nasz blad, bo trzeba bylo cos duzego wrzucic na srodek.

      Usuń
    5. Dla mnie taki stół na jakim graliśmy to pustynia, ale dla kogoś przyzwyczajonego do Warhammera Fantasy, to pewnie dość pokaźna liczba terenów.
      Gdy grywałem z Córką w LOTRowe Battle Companies mieliśmy więcej domków na stole o wymiarach 60cmx60cm (wystarczy rzucić okiem do wpisów na tym blogu).

      Usuń
  2. Raport widzialem - wlasnie po raportach z miniwargaming zainteresowalem sie tym formatem. A konny byl Czempionem z Knightly Order Inner Circle. Bohaterow nie mozna miec w ogole, zreszta Imperialni i tak punktowo by sie nie zmiescili (najtanszy goly Kapitan kosztuje 50pkt z tego co pamietam).

    Wracajac do punktu 3 - nie wydaje mi sie zeby cala gra sprowadzila sie do strzelania. Jesli chcesz mozesz zagrac taka rozpiska i zobaczymy jak to wyjdzie, ja zagram ta co gralem ostatnio.

    Zakladajac ze nie bedziemy zdawac rout testow na normalnych zasadach, to jak widzisz szanse imperialistow w walce z orkami? Ja mam jeden atak 3+ 5+ (lub 4+ 4+), a Ty masz dwa 4+ 3+. Mozemy sprobowac zagrac jedna gre bez rout testow i zobaczymy jak to wyjdzie, chociaz wtedy pytanie co mi daje wyzsze Ld, ktore przeciez tez jest uwzglednione w cenie kazdego modelu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plusem jest to, że rout test jest zdawany "on the highest Leadership available in his Regiment". U mnie tylko Czarny Ork ma Ld8 i jest specjalem.

      Pewnie, że by tak nie było, bo wolę pobiec do przodu wesołymi chopakami. Dat is da propa way of fightin'.

      Usuń
    2. Znalazłem jeden błąd - za szybko zdałem Rout Test, bo "At the very beginning of a Regiments Player Turn in which his Regiment is Broken", a ja go zdałem od razu po walce. No ale i tak w tym momencie straciłem serce do walki.

      Usuń
    3. U mnie tez tylko szef ma Ld8 - reszta z siodemka biega.

      Usuń
  3. Jednak Paweł ma rację i ludzie na świecie grają tak jak on. No cóż - pora przerzucić się na Mordheim, hyhy.
    Jednocześnie sprawia to, że granie hordą w RoR bez veteran kit Regimental Standard jest zupełnie bez sensu. W dodatku najlepiej jest dać ten kit jakiemuś trollowi, bo nie da się go zdjąć jednym strzałem z last chance. Durne trochę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mozna tez sprobowac nie biegac "w kupie". Gdybysmy mieli jakas misje, typu zajmowanie objectivow, mialoby to sens.

    OdpowiedzUsuń