czwartek, 31 grudnia 2015

Opowieść 3 graczy - plany na styczeń


Zaczęło się. Skoro rozpoczęliśmy tę zabawę, to czas na pierwsze postanowienia. Rozpoczynamy spokojnie (może poza Pawłem) i z wielkimi nadziejami na sukces. Każdy z nas jest na nieco innym etapie - teoretycznie mam najlepiej. Zobaczymy jak będzie - ale i tak czeka nas ciężki styczeń.

Już można rozpocząć podśmiechujki. My na pewno będziemy mieć z siebie używanie...

Zapraszamy do lektury.
W styczniu planuję popaciać cztery modele Ogrów Leadbelcherów z oferty GW. W armii  Ogrów do KoW można wystawić dwie jednostki strzeleckie: kuszników i bombardierów. Niestety GW nie oferuje takiej różnorodności figur, ale z drugiej strony sprawia to, że swoje modele raz będę wystawiał jako shooters (kusznicy) a innym razem jako boomers (bombardierzy). Sprytny ja. Przy czym standardowy regiment ogrów w KoW składa się z 3 ludków. Dlaczego więc będę malował cztery ludki? Ponieważ w przyszłości chcę mieć ich aż dziewięciu, a GW-mani sprzedają Leadbelcherów po 4 - czyli razem będę miał ich ośmiu. Oznacza to, że albo będę miał jakiś wypełniacz w jednym z oddziałów (pomysł i materiały są) albo wstawię jakiegoś proksa - dowódcę. Ewentualnie pozostaje allegro lub jakaś dobra dusza chętna do pozbycia się modelu...

Kusznicy (shooters) to niezły oddział do walki na długie dystanse (ma zasięg aż 36 cali przy standardowych 24 dla innych jednostek strzeleckich). Jego wadą jest zasada Reload!, która sprawia, że ogry strzelają tylko, gdy stoją bez ruchu (nawet obrotu w miejscu). Podkreślić należy, że Ogry w KoW nie mają maszyn strzeleckich więc jest to jedyna opcja dalekiego ostrzału w tej armii - nie licząc sojuszników.

Bombardierzy (boomers) to zabójczy straszak na wszelkich lataczy. Niby mają niewielki zasięg (tylko 12 cali), ale za to mogą ruszać się przed strzałem (co wydłuża zasięg o 6 cali) i jednocześnie zawsze trafiają na 4+ (nawet po ruchu, nawet cel za osłoną). Wicie-rozumicie - Paweł ma w planach oddział wrednych fruwaczy...
Bombowe ogry na właściwym tle.
No co? Święta były. Bombkami obrodziło.
W sklepie ogry GW kosztują około 110 złotych. Czyli, ups, budżet przekroczony już w pierwszym miesiącu, tak? Niby, ale ja swoją czwórkę kupiłem na allegro za niecałe 80zł w pakiecie z konwersją dodatkowego ludka (mój ewentualny proks), który według swego twórcy miał robić za Gorgera.
Jego raczej nie pomaluję w styczniu, ale... kto wie?
Jak widać figury są już złożone, ale koleżka powycinał je z ramek niechlujnie i będę miał sporo szlifowania i wypełniania luk. Za tydzień chcę mieć je spodkładowane.


[Czarek jeszcze nie ogarnął zasad zabawy i pierdyknął drugi wstępniak. No ale co ja mogę? Taki mam materiał, to z takim pracuję. Żeby nieco Czarka usprawiedliwić wspomnę tylko, że nauczył się pisać w wieku trzynastu lat, a czytanie ogarnął dopiero jak poszedł na studia. No taki typ, no...]

Pierwsze zakupy do projektu już za mną. Modeli jeszcze nie zamówiłem z braku stocku w moim zaprzyjaźnionym sklepie hobbystycznym - czekają na dostawę z Anglii - ma być za kilka dni.
Żeby w ogóle podejść realnie do projektu pomalowania armii do KoW musiałem przemyśleć kilka założeń, biorąc pod uwagę ograniczony wolny czas oraz długą przerwę w malowaniu:
1. Armia musi mieć niewiele modeli, im większe tym lepiej dla mnie.
2. Armia musi byś prosta w malowaniu, żadnych kolorów ciężkich do malowania typu biały, żółty, czerwony.
3. Armia będzie pomalowana w standardzie table top w dolnej granicy estetycznej tego standardu. Osiągnięty cel to przyzwoicie wyglądająca armia na stole. [Czarku! to jest tylko kwestia odległości od obserwowanego obiektu. Pochlap ich farbą i oglądaj z odległości dwóch metrów.]

Poszczególne zagadnienia rozwiązałem w następujący sposób:
1. Wybrałem Ogry, modele są duże, trochę kanciaste i mało realistyczne, można je pomalować w dowolnej palecie-kto wie jaką skórę mają Ogry? [Było Shreka obejrzeć - byś wiedział.]
2. Paleta prosta-skóra brąz, broń srebrny, detale według uznania. Kolory dobrze kryjące, łatwe w cieniowaniu.
3. Żeby nie bawić się w pięć rozjaśnień, mieszanie farb, dłubanie przy detalach rozejrzałem się za systemem szybkiego malowania. Zainwestowałem w produkty marki Army Painter. Modele pociągnę farbą w spraju w kolorze brązowym:
Po pomalowaniu broni i pancerzy na srebrno oraz pomalowaniu detali kolorami bazowymi do wycieniowania modeli użyję Quick Shade w najciemniejszym odcieniu Dark Tone:
Oba produkty kosztowały mnie 133 PLN, ale warto było zainwestować, jeżeli chce się dotrzymać terminów. Mam zamiar zamówić modele Ogrów wyprodukowane przez firmę Mantic - podstawka, którą chce pomalować kosztuje 236 PLN. Do tego będę musiał domówić kolejną puszkę Army Paintera z Anti-Shine Varnish, niezbędną do wykończenia figurek wycieniowanych Quick Shade-inaczej będą zbyt błyszczące. Pierwszy raz będę próbował tzw malowania systemowego, mam nadzieję, że osiągnięty standard wyglądu modeli będzie taki że nadadzą się do wystawienia na stole.

Dodatkowo użyję posiadanych od dawna produktów do dekoracji podstawek z linia Battlefields Army Paintera-posypki, trawki, śnieg. Prywatnie uważam, że warto zainwestować w dobrej jakości produkty do podstawek, jeżeli przy niewielkim nakładzie pracy chcemy osiągnąć ładne efekty wizualne. Osobiście nienawidzę malowania piasku na podstawkach, wolę użyć gotowych posypek i dodatków. Oczywiście modelarze z krwi i kości dużo mniejszym nakładem kosztów zrobią o niebo lepiej wyglądające bazy do modeli, ale ja korzystam z dobrodziejstw rozwiniętego rynku dla hobbystów, i skorzystam z  gotowców.

Bez kosztów materiałów modelarskich, narzędzi, oraz posiadanych farb koszt projektu zamknę w 414 PLN. Bardzo przyzwoita cena za solidną bazę armii do KoW!


W styczniu planuję pomalować pierwszy regiment szkieletowych rydwanów (w KoW ta jednostka składa się z trzech sztuk pojazdów). Ich zalety to w miarę wysoka jak na tę armię mobilność (7 cali), możliwość strzelania z łuków oraz dość silna szarża (Thunderous Charge 2). Wady natomiast to dość przeciętne statystyki oraz duży tak zwany footprint, czyli po polsku ilość miejsca które zajmują na polu bitwy (15cm na 10). No ale kto by się tam przejmował statystykami, wszak prawdziwy klimaciarz™ wystawia to co lubi, a nie to co jest mocne! [Tak naprawdę Paweł jest jedynym pałergejmerem w towarzystwie. Jako jedyny też nie postępuje jak prawdziwy mężczyzna. Zamiast wyjąć magnetowid z pudełka, podłączyć go do prądu i zastanawiać się dlaczego nie ma obrazu z kasety VHS, Paweł... czyta instrukcję! Wariat...]

Pudło z oddziałem rydwanów jest prezentem na urodziny, było kupione na (najprawdopodobniej) stronie GW, więc i sumka okrągła: równe 100zł.

Oto jak wygląda regiment rydwanów przed malowaniem:

A poniżej widać jak pomalowany przeze mnie rydwan nie będzie wyglądał po pomalowaniu (chociaż bardzo bym chciał):


1 komentarz:

  1. Czarek moglbys jeszcze zdradzic co dokladnie chcesz pomalowac w styczniu ;-)

    A tak swoja droga uzywalem kiedys Anti-Shine Varnish, ale juz tego nie robie bo ten lakier po wyschnieciu miejscami zaczal pekac na modelach. Ciekawy jestem jak u Ciebie sie sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń