piątek, 10 kwietnia 2020

Opowieść Trzech Graczy II - zapowiedź

Stało się! Kolejny raz grupa nieudaczników chce podzielić się z trzema* czytelnikami tego bloga
swoją pasją. Dodajmy, że pasją niestandardową, bo polegającą na udawaniu, że się coś robi i na dodatek tym czymś nie jest praca! Jako ludzie, którzy tkwią w wargamingu od milionów*** lat, a równocześnie tacy, którzy sami nigdy nie pomalowali do końca jakiejkolwiek armii, pragniemy wreszcie skończyć z własną indolencją. Chcemy mieć armię do mało rozpoznawalnej na polskim rynku gry jaką jest Warhammer 40.000. I to nie celujemy w jakieś tam małe miki! Od razu chcemy mieć siłę konkretną, miażdżącą rywali samą swoją wielkością. Chcemy przebić kolekcję Artura Sz. i zamierzamy pomalować całe 800... punktów. Tak! To nie pomyłka! OSIEMSET zarypistych plastikowych punktów do W40k! I to 800 punktów na głowę, a nie łącznie, ha! Wyzwanie nie na miesiące, a na lata. Tymczasem my chcemy mu (nie) podołać zaledwie w kilka miesięcy!


Tym razem stawiamy sobie równie ambitne cele jak poprzednio:
- co miesiąc wymyślać wymówki, by wytłumaczyć dlaczego przez 30 dni nie udało nam się pomalować: oddziału 5-20 figurek, modelu bohatera, modelu pojazdu czy oddziału większych figurek,
- nie skończyć tego projektu w ogóle.

Oczywiście to wszystko będzie okraszone stosem podśmiechujek i wzajemnego dogryzania sobie połączonego z gigantycznym brakiem szacunku do kolegów i ewentualnych czytelników****. Okazjonalnie pojawi się także żółć i zawiść jeśli któremuś z nas uda się zrealizować jakikolwiek z miesięcznych celów.

Chcesz do nas dołączyć? Nie wahaj się napisać pod tym postem. Zapewne i tak to olejemy, ale przynajmniej poczujesz się jakbyś znowu miał pracę! Nie wymagamy byś zamieszczał na swoich zdjęciach jakieś z dupska wyjęte wstawki z datami potwierdzającymi kiedy naprawdę malowałeś modele. Co nas to obchodzi? Ufamy, że będziesz kłamał i oszukiwał byle tylko nie wyjść na największą ciotkę***** w tym towarzystwie!

Najzabawniejsze, że nawet jeśli nam się uda (bez obaw - nie uda się), to i tak mamy marne szanse, żeby ze sobą zagrać, bo mieszkamy w odległych zakątkach centrum Europy.
No dobra - jest jedna zasada - w tekstach nie przeklinamy.

Póki co na naszą ekipę niedorobów składają się:
Cezary - desperat, który daje swoje modele do malowania trzyletnim dzieciom swoich sąsiadów. One i tak pomalują je lepiej niż on. Już marudzi, że wolałby pomalować pięć modeli, a nie kilka oddziałów.
Patryk - człowiek znikąd, który już zakasał rękawy i kończy pierwszy model. Zupełnie przez to nie pasuje do pozostałej dwójki udawaczy.
Wojciech - twórca tego rachitycznego bloga i kolekcjoner modeli, których nigdy nie kończy, ale ciągle zaczyna malować kolejne (nie mówiąc o ich kupowaniu).

W najbliższym czasie powinien pojawić się tekst opisujący (nie)zamierzenia każdego z nas wraz z wybranymi armiami i pierwszymi zdjęciami.

* W porywach czterema, gdyż czasami wypuszczam** żonę z bunkra pod piwnicą, żeby przeczytała co tu piszę
** Trzymam ją tam przykutą do kaloryfera, a wypuszczam, bo Internet tam rwie i kiepsko się czyta
*** Tak, to my rzucaliśmy kamieniami w dinozaury takie jak pierwszy Warzone czy Chronopia, już nie wspominając o ślinieniu się do pierwszego Battletecha
**** Kto by się Wami, pafnuce jedne, przejmował - i tak nie zarabiam na reklamach
***** I tak wiadomo, że palmę ostateństwa zdobędzie Czarek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz